Lęk i obostrzenia, które zaczęły paraliżować i zmieniać dotychczasowy znany nam świat przypadły na błogosławiony czas rekolekcji z postem, które przeżywaliśmy w Szklarskiej Porębie. Zanurzeni w ascezie i wsłuchani w Boże Słowo byliśmy jakby chronieni i zanurzeni w Bożym pokoju w przeciwieństwie do zatrwożonego świata. Nadszedł jednak czas powrotu z Góry Tabor i trzeba było zmierzyć się z wyzwaniami codzienności jakie przyniosła ta niecodzienna sytuacja. Wciąż trwam na modlitwie i pytam Pana jak odczytać ten niecodzienny znak czasu i jaka jest rola miejsca, za które dane mi być odpowiedzialnym. Na pytania te wciąż nie mam jasnej odpowiedzi. Nie mniej jednak trwam na modlitwie i Was wszystkich do tego zachęcam. Każdego dnia zgodnie z zaproszeniem Przewodniczącego KEP po 20.00 trwam na Adoracji i modlitwie różańcowej. Zachęcam, byśmy włączali się w tą modlitwę w swoich domach – gromadząc się całą rodziną. Niezależnie od bezpośrednich przyczyn pojawienia się wirusa i nieodpowiedzialności ludzi, która niestety przyczynia się do jego rozprzestrzeniania jako ludzie wiary musimy mieć świadomość, że nic na świecie i w naszym życiu nie dzieje się bez Bożego przyzwolenia.
Trzeba jednocześnie przypomnieć, że Bóg, który jest Miłością i jest dobry z natury, jak podpowiada nam Biblia i nauczanie Kościoła, nie jest nigdy bezpośrednim sprawcą zła i nie pragnie zła dla człowieka i stworzenia. Zło, śmierć, choroby i nieszczęścia weszły w ten dobry i harmonijnie stworzony przez Boga świat przez bunt rozumnych stworzeń, a więc najpierw aniołów, a potem człowieka, który zamiast posłuszeństwa Stwórcy wybrał grzech. W ten sposób skutki grzechu dotknęły całej ludzkości i całego świata stworzonego. Jak podpowiada nam historia Izraela nic w historii poszczególnego człowieka oraz całego Ludu Bożego nie dzieje się jednak przypadkiem bez Bożego palca. Z Biblii znamy wiele sytuacji, gdy poszczególny człowiek lub cały naród łamał przymierze zawarte z Bogiem Jahwe. Ludzie odchodzili od Bożych nakazów wybierając często kult pogański, co było porównywane do cudzołóstwa. Grzech bałwochwalstwa pociągał często inne grzechy. Człowiek zapominał, że jedynym Bogiem, który jest i który daje życie jest Jahwe. Stwórca dopuszczając różne trudne doświadczenia w historii całego Ludu Wybranego jak również w życiu jednostek jak choćby niewola egipska czy babilońska, plagi, najazdy obcych wojsk czy susza i głód zapowiedziane przez Eliasza nieustannie poszukiwał człowieka ukazując mu fałszywą drogę, która prowadzi do śmierci oraz wzywał do nawrócenia. Boża kara rozumiana jako Boży dopust była zawsze wyrazem Bożego Miłosierdzia i miała pomóc człowiekowi zobaczyć i uznać swój grzech oraz wejść na drogę pokuty i nawrócenia. Dla właściwego odczytania aktualnej trudnej sytuacji Bóg posyłał proroków, którzy jako prawdziwi prorocy Pana nie głosili fałszywego miłosierdzia, ale często narażając się na odrzucenie ze strony władcy i ludu wskazywali wyraźnie na grzech i wzywali do nawrócenia.
Czy dziś w obliczu tego co się dzieje nie powinniśmy trwać na modlitwie i słuchać Bożego Słowa, byśmy umieli odczytać głos Boga i Jego wolę??? W moim sercu rodzą się pytania:czy obecnej sytuacji nie można odczytać jako Boże wołanie do pogańskiego świata, w którym człowiek wpadł w iluzję zajęcia miejsca Boga i samowystarczalności? Czy Bóg nie pomaga współczesnemu światu zobaczyć grzechu bałwochwalstwa, idolatrii i nie wskazuje, że żadne współczesne Baale nie dają życia tylko Pan. Może człowiekowi, któremu zaczęło wydawać się, że w sposób nieograniczony i arbitralny może decydować o życiu swoim i życiu drugiego nierzadko łamiąc Boże przykazania Bóg chce powiedzieć: dość. Może ta sytuacja ma służyć zobaczeniu, że te wszystkie dziurawe cysterny, w których pokładamy dziś nadzieję nic nam nie pomogą?
Jedno jest pewne, że na wszystko to należy patrzeć przez pryzmat Bożego Miłosierdzia. Miłosierdzie to należy zawsze rozumieć jednak nie jako akceptację dla zła i grzechu i swoiste przymykanie oczu w imię chorej tolerancji. Bóg nie chce śmierci grzesznika, lecz aby się nawrócił i miał życie. I cokolwiek dopuszcza w naszym życiu to zawsze po to, by zawalczyć o nasze życie i szczęście wieczne. Obyśmy potrafili zamiast poddawać się panice i lękowi, który paraliżuje nasz świat właściwie odczytać zaistniałą sytuację. Trwajmy w ufnej modlitwie, aby Bóg swą mocną prawicą odsunął od nas epidemię oraz o nawrócenie dla całej ludzkości. Polecajmy wszystkich dotkniętych wirusem wszystkich zmarłych z powodu epidemii oraz tych, którzy trudzą się służąc chorym. Oby też i w naszych czasach Pan posłał odważnych proroków, którzy pomogą nam po Bożemu odczytać to co się dzieje.
ks. Marcin